Studenci i władze Uniwersytetu Milikin w Illinois stanęli w obronie 60-cio letniego profesora psychologii i uznanego specjalisty w zakresie behawioryzmu, kiedy dziennikarz z teksańskiej gazety opublikował szokujące fakty z życia Jamesa St. Jamesa (wcześniej James Clark). Okazuje się, że laureat wielu nagród i autor publikacji z wąskiego działu psychologii zajmującego się zachowaniem w wielu piętnastu lat z zimną krwią strzelił kilka razy w klatkę piersiową swojego ojca zabijając go na miejscu, po czym strzelił w twarz matce i nastoletniej siostrze również ze śmiertelnym skutkiem. Po ewaluacji psychiatrycznej oceniono go, jako poważnie chorego psychicznie i wysłano na leczenie. Po upływie sześciu latach został wypisany z instytucji. Zaraz po wyjściu odziedziczył po rodzicach spory majątek, zmienił nazwisko na St. James („Święty Dżeims”) i zaczął studia psychologii kończąc je doktoratem, a później profesurą na Uniwersytecie w Illinois. Pomimo skrywanej przez niego krwawej przeszłości zyskał zaufanie i uznanie wśród studentów, którzy stanęli w jego obronie i zażądali od władz uczelni, żeby pozostawić go na stanowisku. Jeszcze nie tak dawno temu nie miał by zapewne szans na znalezienie współczucia i zrozumienia wśród z zasady konserwatywnego społeczeństwa amerykańskiego. Reakcja na upublicznienie morderczej przeszłości Jamesa Clarka świadczy o daleko idących zmianach w ogólnej psychice społecznej amerykanów, lub manipulacji medialnej, aby wytworzyć ogólną dezorientację i alienację większości reprezentującej przeciwny pogląd. Należałoby tutaj zadać sobie kilka zasadniczych pytań: Czy to możliwe, żeby człowiek ten został w przeciągu 6 lat kompletnie wyleczony i zresocjalizowany? Czy tak straszny czyn ni pozostawił na jego psychice rany nie do zagojenia? Czy jego najnowsza przeszłość nie skrywa więcej mrocznych tajemnic? W końcu- Czy chcielibyście, aby taki profesor uczył wasze dzieci?
MW
Image: GeorgeGollinDork01