Wczoraj jeden z moich przyjaciół „podesłał” mi pocztą e-mailową tekst opublikowany na portalu „W Polityce” dotyczący pomówień o współpracę z komunistycznym reżimem jednego z niewielu pozostałych żyjących Powstańców Warszawskich. Profesor Kieżun, od dawna znany wśród patriotycznej części społeczeństwa polskiego, podziwiany przez wielu za odwagę w wypowiadaniu swoich poglądów i niesamowity życiorys, padł ofiarą ataku i to ze strony osób podających się za patriotów i prawicowców. Pan Roch Baranowski w sposób sprawny i wielopłaszczyznowy zanalizował zarzuty postawione Profesorowi Kieżunowi. Tekst ten, zapewne przybliży wielu osobę Profesora i na tym aspekcie, poznawczym i propagującym dokonania jednego z ostatnich bohaterów tego formatu, co Witold Kieżun, powinien Pan Baranowski poprzestać. Rozumiem, dlaczego zdecydował się napisać ten tekst w takiej formie, niestety popadł tym samym w pułapkę staranie zastawioną przez autorów pomówień. Dla drugiej zmiany reprezentowanej przez Ziemkiewicza, Lisieckiego czy Zychowicza zależy na tym abyśmy my sami stawiali naszych przywódców i autorytety „pod ścianę”. Od nas wymaga się krystalicznej czystości i honorowego postępowania, a jakiekolwiek odstępstwo od „ideału” powinniśmy my sami bezlitośnie piętnować. Osobniki z kręgu „Telewizji Republika” mają oczywiści dużo trudniejsze zadanie niż ich poprzednicy Michnik, Mazowiecki, Geremek, Kuroń czy Kwaśniewski. Muszą przekazywać nam dużo więcej tematów, z którymi zgadza się patriotyczna część Polskiego Narodu. Dużo trudniej jest im się uwiarygodnić. „Michnikowcom” wystarczyło publicznie przeciwstawić się komunie i nikt już w ich metrykę nie zaglądał traktując jak mesjaszy przynoszących nam zbawienie. Niestety muszę przyznać z przykrością, że w latach osiemdziesiątych padłem również ofiarą tej mistyfikacji. „Patriotyczna działalność” tych zdrajców kosztowała mnie i wielu innych ludzi z mojego pokolenia wyjazd z Ojczyzny na emigrację. Działalność drugiej zmiany, która tak jak ich poprzednicy doprowadza obecnie do wyjazdu z Ojczyzny miliony młodych Polaków jest tak samo przestępcza jak poczynania tatusia „prezia” Kwaśniewskiego vel Stolzman, wujaszka Borowskiego vel Borman czy brata Adama Michnika krwawego prokuratora Szechtera. Eksterminacja fizyczna za pomocą strzału w tył głowy zamieniała się w eksterminację psychiczną, efekt jest jednak taki sam - Ojczyzna opustoszała z młodych Polaków, którzy mogliby przeciwstawić się tej wrogiej i obcej nam bandzie. Dla nich Pan Kieżun „prześlizgnął się przez sito” i byłby krystalicznym bohaterem gdyby dał się po prostu zabić. Ponieważ przeżył, przetrwał komunę i teraz odważył się mówić, stał się dla nich niebezpieczny. Wykonał bezbłędnie powinność każdego żołnierza. Walczył, a po przegranej walce przetrwał, zrobił wszystko, żeby przeżyć niewolę i stanąć do walki, kiedy tylko nadarzy się możliwość na walkę mogącą przynieść zwycięstwo. Każde poważne szkolenie wojskowe zawiera w sobie elementy, przetrwania w niewoli i jest to jeden z najważniejszych aspektów szkolenia oddziałów specjalnych na całym świecie. Gdyby dowództwo polskich sił zbrojnych, a później AK nie rzucało do beznadziejnej walki tak wielu młodych przedstawicieli polskich elit, mielibyśmy dzisiaj zapewne więcej autorytetów skali Profesora. Nie byłyby także możliwe bestialski uczynki protoplastów obecnych elit politycznych naszej nieszczęśliwej Ojczyzny. Pokolenie Witolda Kieżuna bez zastanowienia chwyciło za broń i poświęciło swoje życie w walce z okupantem rozumiejąc, że nie ma innej drogi do niepodległości. Obecni włodarze naszego kraju zdobyli i utrzymali władzę poprzez użycie bezwzględnej siły i eksterminację przeciwników politycznych. W latach powojennych nikt z nich nie namawiał Akowców do utworzenia partii politycznej i uczestniczenia w wyborach. Tych, którzy zdecydowali się pozostać lub powrócić z zagranicy czekały szykany, więzienie lub kara śmierci. Niektórzy, jak bohater Bitwy o Anglię Stanisław Skalski, starali się znaleźć w nowej sytuacji i walczyć o Polskę w każdy dostępny im sposób, zwłaszcza wychowując nowe pokolenie Polaków w przeświadczeniu, że komuna to tylko okres przejściowy. Jestem im wszystkim wdzięczny, że pomimo tego, iż urodziłem się w tym przeklętym systemie, dzięki nim wzrastałem w przekonaniu o nieuchronności nadejścia Wolnej Polski. Musimy wszyscy sobie uświadomić, że wojna rozpoczęta w 1939 roku przeciwko Narodowi Polskiemu trwa nadal i metody, jakie są przeciwko nam stosowane to metody wojenne. Nie można im się przeciwstawić słowem, a jedynie czynem. Nie możemy pozwalać obcym najeźdźcom i ich pomiotowi narzucać nam ich podłych metod działania, tylko dlatego, że w ich rękach pozostają środki masowego przekazu. Zamiast pozwalać się wciągać w ocenę pomówień pod adresem Profesora i starać się go usprawiedliwiać, powinniśmy stanąć z jednym głosem i bojkotować brukowce i pisarskie wypociny naszych otwartych czy ukrytych wrogów. Zanim zaczniemy „coś” robić powinniśmy zacząć od tego, żeby nie robić nic, co wzmacnia i uwiarygadnia naszych wrogów. Każdy z nas, kto uważa się za Polaka powinien zaprzestać kupowania i czytania „Gazety Wyborczej”, „Do rzeczy” czy innych pseudo-polskich piśmideł. Wzywam wszystkich Polaków, aby już dziś rozpoczęli pasywny opór, może już niedługo tak jak pokolenie Profesora Kieżuna Ojczyna wezwie nas do większych poświęceń.
8 sierpnia 1992 Stanisław Skalski żegnając na Cmentarzu Świętej Rodziny we Wrocławiu Bolesława Orlińskiego, z którym ramie w ramie walczył w obronie Anglii. W końcowych słowach pożegnania powiedział: „Tu, na tych kresach zachodnich, żegnamy Go. Wierzymy, że o taką Polskę, o jaką On walczył i myśmy walczyli, zgodnie z tym, jak On i wielu starszych oficerów nas wychowywało. Walczyliśmy o Polskę wolną, suwerenną i niepodległą, ale nie o taką Polskę, jaka jest dzisiaj. Ale walka trwa i będzie trwała, aż wygramy!”
Marek Wysocki