Bill Clinton otrzymał pół miliona dolarów za 45 minutowy odczyt z okazji 90-tych urodzin prezydenta Izraela Szimona Pereza. Bill jest obecnie najbardziej opłacanym mówcą i otrzymuje średnio $180,000 za odczyt, jednak bywały także takie sumy, jak $750,000 za spotkanie w Hong Kongu z pracownikami szwedzkiej firmy telefonicznej „Erickson”. W roku 2011 tylko z występów publicznych Bill Clinton zarobił $13.4 miliona dolarów. Wszystko oczywiście trafia do fundacji, którą Bill prowadzi dla dobra planety. Izraelskie wystąpienie opłaciła organizacja niedochodowa Jewish National Fund (Żydowski Fundusz Narodowy), która posiada swoje filie w wielu krajach świata, także w USA zbierając pieniądze na poprawę ekologii na bliskim wschodzie (znana jest z wielu akcji sadzenia drzew w Izraelu). Gazety w Tel Awiw ostro skomentowały rozrzutność organizacji. Wysokie honoraria za odczyty są znaną formą kompensacji emerytowanych polityków za ich „pomoc i współpracę” wielu komentatorów uważa je wręcz za formę legalnego korumpowania i przekupstwa. Wizja przyszłych bajońskich dochodów z odczytów może być formą miękkiego nacisku na polityków o słabym charakterze. Bill Clinton oczywiście do takich nie należy?
MW