Burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg po wczorajszej audycji radiowej spowodował histerię wśród lokalnych polityków, a zwłaszcza kandydatów Partii Demokratycznej ubiegających się o zastąpienie go na stanowisku. Powodem stał się komentarz do przegłosowanej w zeszłym tygodniu poprawki do ustawy dającej prawo policji nowojorskiej do zatrzymywania i sprawdzania przechodniów. Bloomberg zapytany o profilowanie rasowe zatrzymywanych stwierdził, że biali mężczyźni są zatrzymywani stosunkowo częściej niż kolorowi i wytłumaczył, że morderstwa w mieście są w 90% popełnianie przez przedstawicieli rasy czarnej i do kontroli policja zatrzymuje 87% przedstawicieli tej rasy. 7% Procent morderstw popełniają biali i do kontroli zatrzymywani są, w 9% co według Bloomberg’a jest swego rodzaju dyskryminujące w stosunku do białych obywateli miasta. Wypowiedź ta spowodowała burzę wśród dziennikarzy i polityków. Czyżby na koniec swojej kadencji Bloomberg chciał spowodować rasową „wojnę” w Nowym Jorku?
MW