MW
photo- businessinfo
|
Ostatni atak z użyciem środków masowego rażenia w Syrii spowodował ofiary wśród wielu cywilnych mieszkańców jednej z obrzeżnych dzielnic Damaszku. Jak podają różne źródła zginęło od 300 do 1500 osób. Na miejscu wydarzenia pojawili się specjaliści z ONZ i bezspornie ustalili, że został użyty Sarin, związek chemiczny wykorzystany po raz pierwszy w Syrii parę tygodni temu. Poprzedni atak zbadali eksperci rosyjscy, którzy wykluczyli możliwość użycia zaawansowanej technologicznie wytworzonej w laboratorium rządowym substancji wskazując na „domowy” sposób wytworzenia związku chemicznego. Ekspertyza dokonana przez międzynarodowych ekspertów nigdy nie ujrzała światła dziennego i po prostu przestano o tym wydarzeniu mówić w mediach. Tym razem jednak nakreślona przez prezydenta Obamę „czerwona linia” została przekroczona i za użycie broni chemicznej ktoś będzie musiał odpowiedzieć. Utworzenie koalicji, która miałaby ukarać winnych na razie spełzło na niczym, kiedy parlament Wielkiej Brytanii nie zgodził się na ingerencję swoich wojsk w Syrii. Amerykanom pozostali tylko Francuzi, a oni jak wiadomo nie bardzo są skłonni do wojny, tym bardziej, że ich korpus spedycyjny wysłany do Mali po hucznych zapowiedziach nie za bardzo wykonał powierzone mu zadanie bojowe. Sekretarz Stanu USA John Kerry w ostrych słowach potępił użycie broni chemicznej i wskazał na rząd syryjski, jako odpowiedzialnych za atak. Podobno miał do tego doprowadzić brat prezydenta Bashara Asada, który jest „bezwzględnym złoczyńcą” i postanowił , tak jak brat Saddama Huseina „chemiczny Ali”, użyć gazu przeciwko swoim obywatelom. Podobnie zresztą jak w przypadku Huseina było to przejściem „czerwonej linii” wyznaczonej przez państwa zachodnie i w konsekwencji jednym z powodów wojny w Iraku. I chociaż strach przed użyciem broni chemicznej przez Irak doprowadził do wojny, żadnej broni masowego rażenia tam nie odkryto. Pozostało mieć nadzieję, że nie zapomnieliśmy wystąpienia generała Collina Powella przed społecznością międzynarodową, gdzie pokazał on zdjęcia laboratoriów i magazynów broni chemicznej w Iraku wzywając do natychmiastowej ingerencji militarnej. Oszustwo to kosztowało prawie 200,000 ofiar wśród obywateli Iraku i ponad 4,800 zabitych amerykańskich żołnierzy, rannych i trwale okaleczonych po obu stronach pozostało kilkaset tysięcy. Czyżby czekała nas kolejna wojna? MW photo- businessinfo Prezydent George Bush "szuka" broni masowego rażenia w Iraku Ahthrax in Irak? Kto gazuje w Syrii?
1 Comment
Elzbieta
9/7/2013 01:14:47 am
Gwoli przypomnienia. Ten Pan na zdjęciu, nie tak dawno gdy kandydował na prezydenta "bawił" w Polsce szukając na żydowskim cmentarzu swoich korzeni. Polskie media wówczas sugerowały nam wszystkim cieszyc się. że będziemy może mieli amerykańskiego prezydenta ....Polaka.
Reply
Leave a Reply. |
O polityce i nie tylko
Nie ma innej polityki niż polityka lokalna Archives
January 2018
Categories |