Według żydowskich przepowiedni Armagedon zacząć się ma od zniszczenia ściany płaczu w Jerozolimie i co po tym nastąpi odbudowie świątyni Salomona. Do tej pory nie było takiej siły na Ziemi, która mogłaby dokonać spełnienia tej przepowiedni, a bez niej nie będzie powrotu Mesjasza i jego panowania, wraz z narodem wybranym nad całym światem. Pojawiło się jednak „światełko w tunelu”. Oto jak przysłowiowy Feniks z popiołów powstała organizacja ISIS (Islamic State in Iraq and the Levant – Islamskie Państwo Iraku i Lewantu), która wyparła Al Kajdę, jako pierwszoplanowego straszaka świata zachodniego. W przeciągu kilku tygodni z wirtualnej, internetowej grupki fanatyków ISIS stała się poważną armią z kilku tysiącami żołnierzy. Posiada w swoim arsenale czołgi, łącznie z kilkoma amerykańskimi M1 Abrams, samochody pancerne, baterie przeciwlotnicze i działa przeciwpancerne. Zasoby pieniężne organizacji przekroczyły 1 miliard dolarów, a teren który kontroluje przekracza swoim rozmiarem dwukrotnie obszar państwa Izrael. W zeszłym miesiącu jej przywódca ogłosił utworzenie na tym terenie kalifatu i ustanowił się na następcę Mahometa na Ziemi nadając sobie imię Kalif Ibrahim. Rząd w Bagdadzie pod przywództwem Nouri al Maliki’ego nie jest w stanie oprzeć się atakom armii ISIS, która zagraża już stolicy państwa przejmując wcześniej północno zachodnią część graniczącą z Syrią oraz Mosul, drugie co do wielkości miasto w Iraku. Wojsko irackie w większości nie stawiało żadnego oporu pozostawiając sprzęt bojowy i uciekając lub dołączając do rebelii. Wszystko byłoby prawie jak w baśni Szeherezady gdyby nie drobny fakt – kto za to płaci? Jak się okazuje sponsorzy tej tajemniczej organizacji to nie, kto inny tylko władze Kataru i Arabii Saudyjskiej. Najwyraźniej po „zabiciu przez Obamę” Osamy Bin Ladena, Al Kajda przestałą być wystarczająco radykalna. Zaistniała potrzeba stworzenia nowej grupy, której celem będzie skłócenie Arabów i nakłonienie ich do wymordowania się z powodu niewielkich różnic w „odmawianiu islamskiego paciorka”. Sunnici i Szyici wywodzący się z tego samego pnia religii dają się manipulować powstałej niewiele ponad dwieście lat temu sekcie zwanej Wahabitami. Nie jest tajemnicą w świecie Islamu, że Wahabici werbowali się najczęściej ze zmuszonych siłą do przejścia na religię Mahometa Żydów zamieszkałych w Turcji i na Półwyspie Arabskim. Choć sekta ta powołuje się na doktryny ortodoksyjnego Islamu w rzeczywistości jej wyznawcy znani są z wystawnego życia, zboczeń seksualnych oraz zawziętości w niszczeniu świętych miejsc Islamu. Kontrolują również większość arabskiej produkcji ropy naftowej. Zniszczyli oni groby wielu historycznych postaci łącznie z grobem wnuka Mahometa, a nawet doprowadzili do uszkodzenia świątyń w Mekka i Medina. Obecnie Wahabici z ISIS niszczą wszystkie historyczne miejsca Islamu na objętym przez siebie terytorium przy okazji mordując w bestialski sposób „swoich braci” muzułmanów w masowych egzekucjach, choć zakazuje tego Koran. Stany Zjednoczone i państwa Europy Zachodniej wspierały do niedawna logistycznie i dozbrajały armię ISIS w walce z Baszarem Al Asadem o przejęcie Syrii. Tylko dzięki reakcji Rosji i przekazaniu armii syryjskiej zaawansowanych systemów przeciwlotniczych wstrzymane zostało zastosowanie w Syrii wariantu Libijskiego. Syryjska wojna domowa wywołana przez te same siły, które zniszczyły wcześniej Tunezję, Libię i nieomal Egipt trwa nadal. Zatrzymanie przez Rosję ataków lotniczych NATO zakończyło się ekspedycją karną w Ukrainie i próbie stworzenia na jej terenie następnego wasala eurosojuzu.
MW