Mija ćwierć wieku od czasu rozpoczęcia rozmów przy „okrągłym stole”, które okazały się największą zdradą stanu w całej historii Naszego Kraju. Tragiczny w skutkach spektakl, urządzony Polakom przez sprawujących władzę w Polce agentów NKWD i stworzoną przez nich „opozycję demokratyczną”, osiągnął swoje apogeum porozumieniem rozpoczynającym przekazania władzy nowej nomenklaturze. Na witrynie internetowej „Onet” ukazały się wspomnienia prof. Fiszke. Czytając je trudno nie zadać sobie pytania- kogo, ten zacny zapewne przedstawiciel „polskiej” nauki, chce tymi bredniami omamić. Ludzie mieszkający w Polsce efekty „bezkrwawej”, jak to określa profesor, przemiany władzy widzą i czują, na co dzień. To, że w sklepach jest pełno kolorowo opakowanej żywności nie jest żadnym osiągnięciem „okogrostołowców”, bo jak się dobrze przyjrzeć większość tych produktów nie pochodzi z Polski. Nowe budowle w Warszawie też w całości prawie zbudowane zostały przez kapitał zagraniczny, który na dzień dzisiejszy przejął kontrolę nad majątkiem naszego kraju. Zakłady produkcyjne albo przestały istnieć albo przeszły w ręce zagraniczne. Miliony Polaków wyjechało za granicę za chlebem. Polska wyludnia się z roku na rok . Narodowy Bank Polski tak jak amerykański Fed stał się zlepkiem zagranicznych korporacji finansowych objętych całkowitą tajemnicą. Pan Fiszke opowiada o niepewności wyniku obrad i całkowitym zaskoczeniu porozumieniem pomiędzy członkami opozycji. W artykule określa się go, jako „znawcę najnowszych dziejów Polski”, ale o Magdalence pan profesor zapewne nie słyszał albo mu się o tym epizodzie „etnicznego bratania” zapomniało. Przecież dzisiaj każdy wie, że podziału łupów dokonano przy „wódce i ogórku” w Magdalence i wysiłki pana profesora, żeby wyglądało inaczej narażają go raczej na śmieszność i politowanie. To tam przecież TW „Bolek” rozpoczął proces, który potem skwitował: „Zdrowie wasze w gardła nasze”, a skończyło się na „Wasze ulice nasze kamienice”- i to jest prawdziwym efektem okrągłostołowej zdrady.
Mija ćwierć wieku od czasu rozpoczęcia rozmów przy „okrągłym stole”, które okazały się największą zdradą stanu w całej historii Naszego Kraju. Tragiczny w skutkach spektakl, urządzony Polakom przez sprawujących władzę w Polce agentów NKWD i stworzoną przez nich „opozycję demokratyczną”, osiągnął swoje apogeum porozumieniem rozpoczynającym przekazania władzy nowej nomenklaturze. Na witrynie internetowej „Onet” ukazały się wspomnienia prof. Fiszke. Czytając je trudno nie zadać sobie pytania- kogo, ten zacny zapewne przedstawiciel „polskiej” nauki, chce tymi bredniami omamić. Ludzie mieszkający w Polsce efekty „bezkrwawej”, jak to określa profesor, przemiany władzy widzą i czują, na co dzień. To, że w sklepach jest pełno kolorowo opakowanej żywności nie jest żadnym osiągnięciem „okogrostołowców”, bo jak się dobrze przyjrzeć większość tych produktów nie pochodzi z Polski. Nowe budowle w Warszawie też w całości prawie zbudowane zostały przez kapitał zagraniczny, który na dzień dzisiejszy przejął kontrolę nad majątkiem naszego kraju. Zakłady produkcyjne albo przestały istnieć albo przeszły w ręce zagraniczne. Miliony Polaków wyjechało za granicę za chlebem. Polska wyludnia się z roku na rok . Narodowy Bank Polski tak jak amerykański Fed stał się zlepkiem zagranicznych korporacji finansowych objętych całkowitą tajemnicą. Pan Fiszke opowiada o niepewności wyniku obrad i całkowitym zaskoczeniu porozumieniem pomiędzy członkami opozycji. W artykule określa się go, jako „znawcę najnowszych dziejów Polski”, ale o Magdalence pan profesor zapewne nie słyszał albo mu się o tym epizodzie „etnicznego bratania” zapomniało. Przecież dzisiaj każdy wie, że podziału łupów dokonano przy „wódce i ogórku” w Magdalence i wysiłki pana profesora, żeby wyglądało inaczej narażają go raczej na śmieszność i politowanie. To tam przecież TW „Bolek” rozpoczął proces, który potem skwitował: „Zdrowie wasze w gardła nasze”, a skończyło się na „Wasze ulice nasze kamienice”- i to jest prawdziwym efektem okrągłostołowej zdrady.
1 Comment
Najbardziej strzeżone wydarzenie sportowe w historii Stanów Zjednoczonych dobiegło końca w dość nieoczekiwany sposób. Na kilka tygodni przed „Super Bowl” (Super Puchar) Nowy Jork został postawiony w stan gotowości anty-terrorystycznej. Na co dzień widać było w mieście zmilitaryzowane oddziały obwieszonych gadżetami policjantów w czarnych taktycznych mundurach w hełmach i z długą bronią. W dniu wielkiego finału, który odbywał się na stadionie nazywanym „Met Life Arena” w Rutherford New Jersey niezidentyfikowany proszek znaleziony w dwóch pudełkach nieopodal drogi prowadzącej do stadionu spowodował istną euforię wśród anty-terrorystów. Ewakuowano trzy pobliskie hotele, na miejsce wezwano helikoptery parę oddziałów wyżej wspomnianych przejętych rolą, uzbrojonych po zęby „szturmowców”, oddziały anty-bombowe, anty chemiczne i anty-biologiczne zapomniano tylko o oddziale „anty-obciachowym”, bo ten przydałby się najbardziej po tym, jak zdradziecki proszek okazał się mąką, która spadła z półciężarówki roztargnionego właściciela pobliskiej chińskiej restauracji. Nie był to jednak koniec „ataków” i walki z terrorystycznym zagrożeniem. Mieszkaniec Brooklyn’u Matthew Mills przeszedł spokojnie wszystkie „warstwy ochronne” stworzone przez antyterrorystów tłumacząc, że „spóźnił się do pracy i musi przejść tą drogą” miał na szyi zawieszony nieaktualną legitymację prasową. Chciał zobaczyć jak daleko uda mu się przejść ochronę stadionu zanim zostanie zatrzymany. Nie dosyć, że za darmo zobaczył w ten sposób mecz to jeszcze wszedł do miejsca, z którego na żywo transmitowano relacje zawodników zwycięskiej drużyny. Podszedł, więc do jednego ze sportowców wziął od niego mikrofon i zaanonsował całej Ameryce, że: „wydarzenia z 11 września 2001 roku były spowodowane przez rząd amerykański”. Zaraz po tym, skonsternowany sportowiec zapytał „czy wszyscy są w porządku?” (Czy nikomu nic się nie stało?). Pytanie całkiem na miejscu. Prawda nieraz potrafi zranić albo i nawet zabić. I to właśnie wydarzenie było rzeczywistym Mistrzostwem Świata, a nie kilku gości biegających po murawie za „skórzanym jajem”. Pozostało mieć nadzieję, że Mattew nie zadławi się w najbliższych dniach skórką od chleba ze skutkiem śmiertelnym. Oczywiście przypadkiem !! MW Hipokryzja tak zwanych starych demokracji europejskich sięgnęła nowych szczytów bezczelności i hucpy. Na swoich terytoriach kraje wspólnoty traktują dość bezwzględnie wszelkie przejawy niezadowolenia społecznego. Na Ukrainie standardy „europejskie” jak widać nie obowiązują. Politycy z prawie wszystkich krajów Unii Europejskiej bezpardonowo wtargnęli na teren suwerennego państwa nawołując do zamachu stanu i siłowej zmiany demokratycznie wybranych władz. W walkę z rządem prezydenta Janukowycza zaangażowały się także ambasady i ich personel oraz wspierane przez nie fundacje i organizacje oparte o pomoc finansową unijnych struktur. Po kilku tygodniach zamieszania na placu Majdan zwykli obywatele ukraińscy zaczynają rozumieć, że jedynym celem przywódców protestów jest przejęcie władzy i wprowadzenie na Ukrainie reżimu międzynarodowych banksterów. Centralny plac w Kijowie zamieniony został w śmietnisko pełne płonących opon barykad zbudowanych ze śmieci, a okoliczne chodniki rozebrano i rozbito w celu pozyskania „amunicji” przeciwko oddziałom porządkowym. Pomimo rezygnacji premiera i części rządu przywódcy protestu nie chcą rozmów i najwyraźniej dążą do siłowego rozwiązania. Władze Ukrainy rozważają wprowadzenie stanu wyjątkowego i zakończenia rozruchów zanim dojdzie do powtórki wariantu jugosłowiańskiego, do którego dąży najwyraźniej Unia Europejska. MW "Sobotnie Historyjki" - Z czego powinni śmiać się Polacy - czyli dowcip za 65 miliardów dolarów.2/1/2014 Główna polskojęzyczna gazeta dla Polaków wydawana w metropolii nowojorskiej i zajmująca swoim zasięgiem sporą część wschodniego wybrzeża Stanów Zjednoczonych znana jest od lat z nie całkiem propolskich sentymentów. Tym razem jednak wyprzedziła swój dotąd niedościgniony wzór „Gazetę Wyborczą”. W wydaniu sobotnio niedzielnym z 2 lutego 2014 roku w dziale „Dowcipy na Weekend” przeczytać można dość oryginalny „dowcip”. (poniżej kopia z dzisiejszej gazety „Nowy Dziennik”). Akurat tak się zapewne przypadkowo składa, że media w Stanach (i zapewne nie tylko tu) coraz częściej przypominają sobie i swoim czytelnikom o polskim antysemityzmie i naszych rzekomych zbrodniach przeciwko Żydom w okresie Drugiej Wojny Światowej. Napisałem „naszych” w dosłownym tego słowa znaczeniu –„Naszych”, bo tak media starają się przedstawić te odległe o kilkadziesiąt lat, najczęściej niezgodne z prawdą, wydarzenia. Jakbyśmy to właśnie my mieli je zrobić własnymi rękami i teraz za nie odpowiadać nawet, jeśli stawiane zarzuty "wyssał z palca" jakiś pseudohistoryk, nie przedstawiając na nie żadnych konkretnych dowodów. Jakże przydatny owemu „historykowi” może wydać się taki dowód na nasze zbrodnie w formie chociażby powyższego dowcipu. Do tego jeszcze dowodzi on polskiego rasizmu i niechęci do Niemców, którzy tak się składa – spłacą w tym roku ostatnie należności za spowodowanie Holokaustu. I kto będzie teraz płacił? Wiadomo, następny w kolejce dyżurny antysemita - czyli Ty Czytelniku!! Panowie z „Nowego Dziennika” chcą zapewne pomóc swoim „odzyskać” 65 miliardów dolarów za rzekome mienie, które to my Polacy im zabraliśmy. Powinniśmy im podziękować za reklamę „Polaka Antysemity” całkowitym bojkotem „czerwonego dziennika”.
MW |
O polityce i nie tylko
Nie ma innej polityki niż polityka lokalna Archives
January 2018
Categories |